Długo nic nie
pisałam, bo tyle się tego nazbierało, że w pewnym momencie ręce
i bóle fantomowe cycków mi opadły na tyle, że nie miałam siły
tego wszystkiego opisywać.
Ostatnio było o
rekrutacji, no to zacznę tak gdzie skończyłam.
Przeprowadzałam
rekrutację na pole bawełny, które w ostatnim czasie awansowało na
miano kołchozu.
Udało się wybrać
kilka dziewczyn, które WYDAWAŁY SIĘ ogarnięte.
Przyszła pierwsza
dziewczyna, bardzo fajna, pozytywna, no zakochać się szło w niej
(spojler alert: ona została wybrana z całej grupki aplikujących).
Po rozmowie, którą epicko spieprzyłam, poszłam zapalić z
koleżanką, z którą akurat byłam na zmianie, żeby omówić nasze
wrażenia na jej temat.
Po powrocie z
papierosa, schowałam paczkę do torebki, zasunęłam zamek, bo
przypał jakby kolejna zobaczyła.
Przyszła
kolejna.
W moim wieku, ale
kij w dupsku miała taki, że no nie czułam, żeby pasowała do
naszego Dream Team'u.
Jak przyszła
powiedziałam jej żeby zostawiła swoje rzeczy na zapleczu.
W trakcie
przeprowadzania rozmowy, koleżankę rozbolała głowa, więc
powiedziałam jej, żeby wzięła sobie tabletki z mojej torebki na
zapleczu, jednak stwierdziła, że pójdzie sobie kupić.
No i okej.
Gdy rozmowa z
kandydatką dobiegła końca, powiedziałam magiczne „zadzwonimy”,
kazałam zabrać jej swoje rzeczy i papa.
Poszła na to
zaplecze, siedzi.. siedzi... siedzi... Ile można ubierać kurtkę i
zarzucać torebkę na ramię? Pomijam fakt, że na zapleczu się
zamknęła.
Zrobiłam dwa kroki
w stronę zaplecza, ale drzwi się otworzyły, wyszła, pożegnała
się i poszła, no niby nic takiego, prawda?
Zadecydowałyśmy z
koleżanką, że czas na kolejnego papieroska i dyskusję na temat
tej dziewuszki.
Wchodzimy na
zaplecze, chcę wyciągnąć paczkę... ale widzę, że moja torebka
jest otwarta.
Ja: Bejb brałaś te
tabletki z mojej torebki?
A: Nie no, nie
wchodziłam na zaplecze, przecież poszłam swoje kupić.
Coś mnie tknęło,
żeby zajrzeć do portfela... no i proszę Państwa byłam uboższa o
50 zł.
Tak, dziewoja mnie
okradła, na kurwa ROZMOWIE KWALIFIKACYJNEJ!
(I niestety jestem
tego pewna na 100%, bo po pierwsze: wiem ile miałam w portfelu i w
jakich nominałach, a po drugie: co 5 minut zawsze sprawdzam czy mam
zamkniętą torebkę i mam straszny ujeb na tym punkcie, więc tak...
jestem pewna)
Reszta historii wkrótce ;)