Jakieś 3 miesiące temu, jak byłam w robocie, miałam klientkę z którą weszłam w jakąś tam polemikę na temat zdrowia.
Dzisiaj przyszła ta babeczka, której swoją drogą w ogóle nie pamiętałam.
Podchodzi prosto do lady, do mnie.
Myślę sobie: o, będzie zwrot albo
reklamacja, albo fight club jakiś.
Wyciąga fiolkę witaminy B12 i mówi, że przyniosła bo kupiła dla mnie.
Myślę sobie WTF i z taką właśnie miną się na nią patrzyłam, a ona mówi do
mnie,
że no rozmawiałyśmy 3 miesiące temu na temat krążenia i ogólnie
zdrowia i wtedy mi powiedziała, żebym brała witaminę B12, a że ja młoda
jestem to wiedziała, że sama nie kupię bo mi się nie będzie chciało to
przyszła i przyniosła.
Postawiła fiolkę na ladzie i poszła.
Coraz to lepsze łapówki dostaję ;)
Szarańcza nie taka straszna, jak ją malują ;)
21 października 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz