28 marca 2015

13 marca 2015

0

Po przeprowadzce jakiś czas temu...

Dzwoni listonosz DOMOFONEM

Listonosz: Jest w domu pani X(imię) Y(nazwisko)?
Ja: X? X nie ma i nie będzie, ale (moje imię) jest.
Listonosz: Tak, tak... to pani?
Ja: Tak.
Listonosz: A JEST PANI W DOMU?


True story!
0

z cyklu: na polu bawełny #8


Tak jak niektórzy wierzą, że łatwiej wywołać duchy w Halloween, tak w piątek trzynastego, freak-magnet dostaje dodatkowe punkty mocy.

W sklepie, oprócz mnie, była tylko jedna klientka. Ja w tym czasie stałam za kasą i przygotowywałam raport zdjęciowy dla centrali.

Wtem! Wchodzi ON.

Idzie prosto na mnie, pewnym krokiem. 
Włosy mu nie powiewały na wietrze, bo był akurat regulaminowo obcięty, ale za to słychać było szelest ortalionu i żucie gumy.

Myślałam, że krzyknie „dawaj kasę!” albo coś takiego, a ON, cóż...

On: Jest pani sama dzisiaj?
Ja: Słucham?
On: Pytam czy jest pani sama dzisiaj?
Ja: A o co chodzi?
On: Chodzi o to czy jest pani sama na sklepie!

WTF?

Ja: Może pan powiedzieć, jaką pan ma sprawę?
On: Koleżanki szukam!
Ja: ???
On: No takiej co tu pracuje.
Ja: Która to pana koleżanka
On: A ja nie wiem, dwa lata jej nie widziałem
Ja: Jak ma na imię?
On: Nie wiem.

Ok, szukasz koleżanki, ale nie wiesz jak ma na imię. 

Okeeeej!

Głęboki oddech i jedziemy dalej...

Ja: Proszę pana, tutaj pracuje kilka dziewczyn, więc skoro to pana koleżanka to jak wygląda, jak ma na imię, cokolwiek.
On: No to jest pani sama czy nie? Bo jak nie, to niech pani zawoła koleżankę i sobie zerknę, i będę wiedział czy to ona.

A potem odwrócił się i poszedł.

Okeeej x 2.