23 listopada 2014

0

z cyklu: na polu bawełny #4

W asortymencie sklepu, oprócz odzieży posiadamy również dodatki takie jak: najszyjniki, bransoletki, szaliki/apaszki, czapki, rękawiczki... no i torebki.

Mamy specjalną ściankę na tego typu rzeczy. Wystają z niej metalowe "bolce", na których można powiesić np. naszyjniki, a u góry są półki, na których leżą torebki.

Jedna z klientek była zainteresowana kupnem torebki, więc poprosiła mnie najmilej jak umiała bym jej jedną ściągnęła:

Klientka: Torebka!
Ja: Słucham?
Klientka: No torebka! CHCĘ ZOBACZYĆ!

Ściągnęłam.
Obejrzała, pokręciła nosem i stwierdziła, że jednak nie chce, bo nie jest przeceniona.
OK. Odłożyłam.

Potem chciała drugą... i trzecią... przy ściąganiu czwartej uderzyłam się w łokieć o jeden wystający bolec.

Ból okropny, ręka cała zdrętwiała. Zacisnęłam zęby, zwijając się z bólu, gdy nagle wyrwał mnie z tego amoku, słodki jak śpiew skowronka, głos klientki

Klientka: NO TO JEST PRZECENIONA CZY NIE!?


0 komentarze:

Prześlij komentarz